Weronika
znalazła Chada gdy wychodził z sali po zajęciach ze stosunków międzynarodowych.
Poznała go dzięki wcześniej wyszukanemu zdjęciu z facebooka. Wysoki, żylasty
chłopak o jasnych włosach. Szerokie zmysłowe usta kontrastowały z ostrą
szczęką. Szedł otoczony małą grupką szczebioczących studentek. Weronika stała
za daleko, żeby usłyszeć o co mogło chodzić, jeszcze bardziej zwiększyła
dystans by Chad nie zwrócił na nią uwagi. Cały czas miała go na oku.
Odłączył
się od grupy gdy minęli bibliotekę. Przeszedł przez dziedziniec na którym
ogrodnicy zdmuchiwali liście z chodników. Skręcił w wąską ścieżkę między
budynkami. Przed wejściem do ogrodu pełnego rzeźb zatrzymał się by porozmawiać
ze smukłą dziewczyną w wełnianej czapce. Chwilę później ruszył w stronę swojego
akademika i zniknął za drzwiami wejściowymi.
Weronika
usiadła na ławce w odpowiedniej odległości od budynku. Wyciągnęła komórkę i
udawała, że coś na niej robi. Chciała dać mu kilka minut żeby mogła go zupełnie
zaskoczyć pukając do drzwi jego pokoju. Cohan uwielbiał kontrolę. Jeśli uda jej
się go odpowiednio zaskoczyć, jest szansa, że powie coś czego w normalnych
warunkach nigdy by nie ujawnił.
Po mniej więcej dziesięciu minutach
Weronika wstała z ławki. Ruszyła w stronę drzwi za dwiema rozgadanymi
dziewczynami. Jedna z nich wyciągnęła kartę i przytknęła do czytnika dzięki
czemu drzwi się otworzyły. Przytrzymały je dla Weroniki, myśląc, że też jest
studentką.
-
Dzięki – Weronika zaszczebiotała niczym one.
Mac
włamując się do bazy danych Uniwersytetu dowiedziała się w którym pokoju
mieszka Chad. Pierwsze piętro, na końcu słabo oświetlonego korytarza. Weronika
szła wolno w stronę pokoju chłopaka. Drzwi do niektórych pokoi były otwarte,
zerkała do środka. Studenci w swoim naturalnym środowisku. Porozkładani na
łóżkach w towarzystwie nienaturalnie dużej liczby książek, z komputerami i
notatkami w pobliżu. Z każdego pokoju płynęła inna muzyka, Kanye West, Vampire
Weekend, cała mieszanka Indie Rocka. Właściwie nikt nie zwracał uwagi na
Weronikę, jeśli już ktoś na nią spojrzał, były to szybkie i nic nieznaczące
spojrzenia.
Drzwi do pokoju Chada udekorowane były w
kolorach drużyny lacrosse. Ktoś przypiął kilka artykułów o ich zwycięstwie, na
zdjęciach widać było Chada w biało-czerwonym stroju. Całą tablicę magnetyczną
pokrywały pozytywne wpisy jego znajomych, podziękowania, życzenia i anegdotki.
Powodzenia,
czad - Chad!
Rozgromisz
ich <3
JUŻ W TEN
WEEKEND ZIOMECZKU.
Gdzie
jesteś? L
Weronika
wzięła głęboki oddech i zapukała delikatnie w drzwi. Kilka sekund później Chad
Cohan stanął w wejściu. Spojrzał zaskoczony na Weronikę. Jego jasnoniebieskie
oczy szybko przeskanowały twarz dziewczyny. Chłopak zmarszczył czoło.
- Cześć Chad – uśmiechnęła się miło –
przepraszam, że Ci przeszkadzam. Nazywam się Weronika Mars, jestem jedną z
osób, które próbują odnaleźć Hayley Dewalt. Miałam nadzieję, że będziesz mógł
odpowiedzieć na kilka pytań.
Chad zamrugał kilka razy zaskoczony. Po
chwili otrząsnął się ze zdziwienia i zaprosił Weronikę do środka.
-
Jasne – otworzył szerzej drzwi.
Pokój
okazał się pedantycznie czysty. Łóżko pościelone i przykryte narzutą bez
żadnego zagięcia. Na półkach równo poukładane książki, żadnych niepotrzebnych
durnostojek. Na jednej ze ścian, w równym rządku, wisiało kilka czarnobiałych
grafik oprawionych w ramki.
-
Pani jest z policji? – Chad zadał pytanie odwracają się w stronę Weroniki –
rozmawiałem już przez telefon z szeryfem. Powiedziałem mu wszystko co
wiedziałam, nie jest tego niestety za wiele.
-
Nie. Jestem prywatnym detektyw. Zostałam zatrudniona jako pomoc przy śledztwie.
Chad
zamarł na kilka chwil. Wydawało się, że jest po prostu zaintrygowany, ale
Weronika dostrzegła na jego twarzy cień sceptycyzmu.
Nie
doceniasz mnie, ale zupełnie mi to nie przeszkadza – pomyślała.
-
Ma Pani jakieś informacje dotyczące zniknięcia Hayley? Nadal nie mogę
zrozumieć jak to się mogło stać – Chad mówił w stronę Weroniki zamykając
za nią drzwi.
-
Jeszcze nie – Weronika powoli lustrowała pokój wzrokiem. Na biurku zauważyła
kilka zdjęć na których widać było uśmiechniętego Chada. Siedział w gronie
rodziny w drogiej restauracji, pozował na tle ruin miasta Majów, stał z
przyjaciółmi przed Operą Paryską. Na jednym ze zdjęć widać było Hayley.
Siedziała na brzegu morza, wiatr rozwiewał jej długie włosy. Weronika podniosła
ramkę ze zdjęciem. Chad znowu zamarł prawie niezauważalnie, jakby fakt, że ktoś
dotyka jego rzeczy, sprawiał mu fizyczny ból.
-
Ty zrobiłeś to zdjęcie? – Weronika odwróciła ramkę w jego stronę, próbują
sprowokować go do rozmowy.
-
Sama trochę fotografuję i muszę Ci powiedzieć, że to jest bardzo dobre zdjęcie.
-
Ekchem, tak – Chad zbliżył się do Weroniki, delikatnie wyjął jej ramkę z rąk i
odstawił na miejsce.
-
Hayley była niesamowitym obiektem do robienia zdjęć.
-
Jest ładną dziewczyną – Weronika uśmiechnęła się do siebie widząc jak Chad
ponownie poprawia ramkę próbując umieścić ją w dokładnie takiej samej pozycji w
jakiej stała wcześniej.
Książkowy
przykład ekstremalnej potrzeby kontroli i zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych.
Usiadł na krawędzi swojego biurka. Jego
długie, smukłe palce wystukiwały rytm na drewnianym blacie.
-
Naprawdę chcę pomóc odnaleźć Hayley, ale nie jestem pewien czy wiem coś co
mogłoby Wam pomóc. Właściwie to zerwaliśmy ze sobą tuż przed jej wyjazdem do
Neptun.
Weronika
uśmiechnęła się do niego zalotnie. Już wcześniej domyśliła się, że między
uśmiechniętą buzią Chada, jego potrzebą kontroli i uwielbieniem ze strony płci
przeciwnej – kryje się duże ego. Chłopak lubił być w centrum wydarzeń i
potrzebował niewerbalnych zapewnień o swojej wspaniałości.
-
Słyszałam, że zerwaliście. Przykro mi z tego powodu. Nie przyjechałam tu
rozdrapywać świeżych ran, chciałabym po prostu dowiedzieć się jak najwięcej o
tym jaką Hayley była dziewczyną. Miałam nadzieję, że będziesz mógł mi w tym
pomóc.
Chad zawahał się nieznacznie ale w końcu
kiwnął głową potakująco.
-
Jasne, jeśli tylko ma to Wam pomóc ją odnaleźć. Powiem wszystko co wiem.
-
Dziękuję – Weronika przytrzymała jego spojrzenie przez chwilę, po czym sięgnęła
po notatnik. Otworzyła go na czystej stronie.
-
Jak długo byliście razem? – zapytała.
-
Mniej więcej pięć miesięcy. Zrywaliśmy ze sobą i wracaliśmy do siebie kilka
razy – spojrzał przelotnie na zdjęcie Hayley umieszczone na szafce, jak gdyby
szukał jej potwierdzenia.
-
Poznaliśmy się na koncercie Hey Marseilles. Zobaczyłem ją w tłumie
podczas Heart Beats i od razu wiedziałem, że muszę z nią być.
Weronika zareagowała tak, jak Chad
oczekiwał, uśmiechnęła się i wydała z siebie ciche „awwww” na potwierdzenie
tego, jak słodkie było pierwsze wspomnienie chłopaka o Hayley. W notatniku
zapisała „jak w komedii romantycznej”.
-
Jak często się spotykaliście? Berkeley jest oddalone o ponad godzinę, wyobrażam
sobie, że takie jeżdżenie do siebie w trakcie roku akademickiego, nie było
łatwe.
-
Hayley przyjeżdżała tutaj w weekendy. Czasami nawet w tygodniu, jeśli oboje nie
byliśmy zbyt zajęci. Ale głównie rozmawialiśmy przez telefon.
-
Co robiliście gdy udało się Wam spotkać na żywo?
Chad
odchylił się lekko do tyłu. Kołnierzyk koszulki przesunął się na tyle, że
Weronika po raz pierwszy zobaczyła długie zadrapanie na szyi chłopaka. Teraz
blizna już się goiła ale wcześniej musiała być sporym nacięciem.
Interesujące…
może to kontuzja po meczu lacrosse. A może to coś innego? – pomyślała
Weronika.
- Chodziliśmy do kina, na imprezy.
Kibicowała mi podczas meczów. Czasami razem się uczyliśmy. Próbowałem pomóc jej
zadecydować jaką ma wybrać specjalizację. Ciągle wspominała o inżynierii
produkcji i wartościach odżywczych w jedzeniu. Namawiałem ją, żeby próbowała
swoich sił w czymś szerszym, w biologii albo chemii. Po co zamykać sobie drogę
skupiając się na wąskiej dziedzinie, skoro dzięki szerszej nauce – mogłaby
zostać lekarzem? Hayley miała tendencje do niedoceniania samej siebie.
-
Przyjaciółki Hayley powiedziały mi, że często się kłóciliście.
-
Przyjaciółki Hayley powinny zająć się swoimi własnymi sprawami a nie wściubiać
nos w czyjeś życie – policzki Chada jeszcze bardziej się zaróżowiły, cały się
spiął.
–
Musi Pani zrozumieć, że mieliśmy swoje wzloty i upadki. Jak każda para. Tylko,
że to przyjaciółki Hayley próbowały cały czas ją przekonać, żeby mnie rzuciła.
Bardzo dużo nieprzyjemnych sytuacji między nami, miało związek z jej
koleżankami. Ciągle próbowały jej wmówić różne głupoty na mój temat. Ich
zdaniem za bardzo kontrolowałem Hayley. Tak jakby one ciągle nią nie sterowały
– przewrócił oczami.
-
Hayley często okazywała się bardzo naiwna. Za szybko zaczynała ufać
nieznajomym. Martwiłem się o nią. Potrafiła do mnie zadzwonić idąc na imprezę
czy do innego baru a ja spędzałem całą noc rozmyślając o tym, czy jest
bezpieczna.
- Dlatego zerwaliście?
Chad
nie spuścił wzroku z Weroniki. Zawahał się jakby próbował odczytać coś z jej
wyrazu twarzy. Jednak po chwili przytaknął.
-
Poprosiłem ją, żeby nie jechała do Neptun. Próbowałem przekonać ją, że to nie
jest bezpieczne, że przerwa wiosenna w Neptun wiąże się z jednym wielkim
szaleństwem, ale ona nie chciała mnie słuchać.
-
Zakładam, że byłeś kiedyś w Netpun? – Weronika zapytała sucho.
-
Byłem - Chad wzruszył ramionami – niech mnie Pani źle nie zrozumie. Lubię
imprezować jak każdy, ale Neptun momentami przytłaczało nawet mnie swoim
szaleństwem. Nie mogłem sobie wyobrazić Hayley w epicentrum wydarzeń. Nie
podoba mi się to co teraz powiem, ale miałem rację. Nie powinna była tam
jechać.
Weronika
nie pozwoliła sobie nawet na mrugnięcie okiem. Chad nie mógł odczytać z jej
postawy, co o nim myśli. Ponownie spojrzała na swój notatnik, jak gdyby sprawdzała
w nim listę wcześniej przygotowanych pytań.
-
Zgodnie z bilingami, byłeś ostatnią osobą, która rozmawiała z Hayley przez
telefon w dniu jej zaginięcia. Dzwoniłeś do niej trzynaście minut po północy,
pierwszy raz od pięciu dni. Wcześniej rozmawialiście ze sobą co najmniej dwa
razy dziennie, przez kilka miesięcy. O czym rozmawialiście podczas tej
ostatniej rozmowy?
Chad
otworzył szerzej oczy ze zdziwienia, jednak jego głos pozostał spokojny i
opanowany.
-
Chciałem, żeby wróciła. Kilka dni wcześniej, podczas naszej ostatniej kłótni,
sprawy… wymknęły się spod kontroli. Powiedziałem do niej kilka rzeczy i nie
jestem z tego dumny. Z resztą ona odwdzięczyła mi się podobnie. Nie mogłem
myśleć o niczym innym przez kilka następnych dni. Byłem wściekły, zawstydzony i
… po prostu wykończony całą sytuacją. Była kiedyś Pani w związku, który nigdy
nie rokował dobrze, ale i tak nie mogła Pani zerwać tej relacji? Sposób w jaki
oboje do siebie nie pasowaliśmy, był zniewalający. Taki właśnie był nasz
związek. Tak zły, że aż dobry. Pełen pasji, wynikającej w sumie nie wiadomo z
czego.
Weronika spojrzała w dół na swój
notatnik, żeby ukryć swój niepokój. Słowa Chada trafiły prosto w jej serce,
wdzierały się nieprzyjemnie pod skórę. Tak, była w takim związku. Ciągle i na
nowo. W przeszłości zrezygnowała z wielu rzeczy dla tego związku i teraz znowu
robiła dokładnie to samo.
Chad przez sekundę nic nie mówił, po czym
znowu kontynuował.
-
Nieważne. Zakładam, że widziała Pani to co opublikowała na facebooku tamtej
nocy? Spanikowałem gdy zobaczyłem zdjęcia z tym kolesiem. Zadzwoniłem do niej.
Rozmawialiśmy przez kilka minut. Przepraszałem ją, obiecywałem, że będę
bardziej się starał. Poprosiłem ją o kolejną szansę. Powiedziała mi, że nie
jest zainteresowana – z frustracją przeczesał ręką włosy.
-
Nie powiedziała Ci nic o tym chłopaku?
-
Nie, raczej była zainteresowana opowiadaniem mi jak świetnie całuje – Chad
patrzył nieprzytomnie w przestrzeń za ramieniem Weroniki.
Przez
chwilę Weronika siedziała bez ruchu, próbując szybko przemyśleć wszystko co
powiedział jej Chad. Analizowała w myślach wszystkie informacje. Chad pasował
do profilu szalonego-zazdrosnego-ex-chłopaka. To co mówiły o nim przyjaciółki
Hayley było prawdą, lubił kontrolować sytuację i Weronika widziała to bardzo
wyraźnie. Nie oznaczało to jednak, że był zamieszany w cokolwiek co stało się z
Hayley. Nie zmieniało to również faktu, że Chad miał w sobie coś
przerażającego, coś co przyprawiało Weronikę o gęsią skórkę.
-
Gdzie byłeś w nocy gdy Hayley zniknęła? – Weronika zadała to pytanie naturalnym
tonem, starają się schować swoje emocje.
Chad
od razu zareagował, podniósł na nią szybko wzrok. Weronika nie dała po sobie
nic poznać.
-
Byłem w połowie sesji, więc siedziałem w bibliotece, uczyłem się i robiłem
notatki. Mniej więcej w pół do pierwszej skończyłem i poszedłem do domu
-
Czy ktokolwiek widział Cię w bibliotece?
Chad
wykrzywił usta obdarzając Weronikę zimnym uśmiechem. Weronika od razu wyczuła
zmianę w jego zachowaniu. Zniknął przestraszony Chad, powrócił pewny siebie
student.
-
Żeby wejść lub wyjść z biblioteki po 22 trzeba użyć legitymacji studenckiej.
Nie przypominam sobie, żebym spotkał kogokolwiek wracając do akademika,
poszedłem prosto do łóżka. Ale następnego dnia byłem na zajęciach o 11 rano,
wtedy widziało mnie mnóstwo osób. Więc o ile nie podejrzewa mnie Pani o
umiejętność teleportacji, nie mogę być Pani podejrzanym. Przykro mi, tym razem
oskarżonym nie będzie chłopak ofiary.
-
Chyba raczej były chłopak, prawda? – Weronika zapytała z nieukrywaną
satysfakcją.
Chad
ani drgnął.
-
Jeśli byłbym na Pani miejscu, skupiłbym się na odszukaniu kolesia ze zdjęcia z
imprezy. Mnóstwo ludzi widziało ich razem, cały Internet widział
ich razem.
-
Musiało Cię to strasznie wkurzyć Chad – Weronika po raz ostatni spróbowała
sprowokować chłopaka.
Chad
pochylił się w stronę Weroniki patrząc jej prosto w oczy.
-
Nie – powiedział spokojnie.
-
Złamała mi tym kurwa serce – dodał po chwili.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz